harrypotternaki
 
  Strona startowa
  Kontakt
  Bohaterowie
  Dramione
  => 1.Pierwszy dyżur
  => 2.Skończony kretyn
  => 3.Dlaczego to zrobiłeś...
  => 4.Poczułam straszliwy ból na nadgarstku
  => 5.Co zamurowało. Nie pijesz nie?
  => 6...A ty mnie całować?...
  => 7.Przytul dziewczynę, gdy godzina nadpłynie.
  => 8...Wiesz nie jesteś , aż tak obojętna jak rok temu...
  => 9.....Nie ładnie podsłuchać panie Malfoy.....
  => 10. ...Już cię więcej nie pocałuję...
  => 11. ... No ile miałem na ciebie czekać...
  => 12. ...Nie płacz, wszystko będzie dobrze. Obiecuję. ...
  => 13. ...Ja jutro mam przystąpić do Zakonu Feniksa...
  => 14. ...Nie, nie wydam go...
  => 15. ...Przytulił mnie, ale nie odzywał się...
  => 16. ...Nie możesz zginąć, nie możesz mnie zostawić...
  => 17. ...Opadłam na dno, na samo dno, Ale czego?
  => 18. Czułam już, że opadam na dno. Czułam, że umieram...
  => 19. ...Ci Weasleyowie mają dar przeszkadzania...
  => 20. ...Kocham cię kocham. To tylko puste słowa...
  => 21. ...Porównaj go do siebie
  => 22. ...Ok powiedz gdzie indziej mam?...
  => 23. ...Zamienię ciszę w szept,zamienię jawe w sen, tylko bądź...
  => 24. Tym wszystkim kierowałam ja za pomocą ręki...
  => 25. Wtuleni w siebie pod niebem pełnym gwiazd...
  Park Rozrywki Harry Potter
  Bloodger czyli Harry Potter w miniaturkach :)
  Aktualności
  The Sims 4 Harry Potter
  Śmieszne memy Harry Potter
  Licznik
  Galeria
  Ksiega fanów Naki
9.....Nie ładnie podsłuchać panie Malfoy.....

9…..Nie ładnie podsłuchiwać panie Malfoy…..

Mój pobyt w SS właśnie dobiegł końca, moje myślenie o jednej osobie….można powiedzieć, że też. Obiecałam sobie, ze teraz więcej czasu będę spędzać z przyjaciółmi. Zostały niecałe trzy tygodnie do rozpoczęcia całego koncertu. Idzie nam świetnie, nie licząc tego, że od kilku dni nie było prób. Leżałam na łóżku przewracając się z boku na bok. Było południe, ale nie miałam humoru biegać z śnieżkami w ręce. Podniosłam się z wielkiego łoża i podeszłam do okna. Padał śnieg i wszystko było białe.Dostrzegłam swoich przyjaciół, którzy rzucali się śnieżkami z uśmiechem na twarzy.  Za miesiąc są Święta, znowu pojadę do rodziców i spędzę je bajecznie. Uśmiechnęłam się lekko. Do pokoju wpadł Malfoy zobaczył mnie siedzącą na parapecie i znowu wyszedł.

-Zaczekaj – zawołałam za nim.

-O co chodzi?

-Dzisiaj jest próba – przypomniałam mu.

-Tak wiem – jego ton głosu był obojętny i taki, że nie mogłam się oprzeć, żeby mu dogryźć.

-To dobrze, chciałam tylko ci przypomnieć,zawsze to na ciebie czekamy – uśmiechnął się.

-Ale mi tego brakowało.

-Czego? Kłócenia się ze mną?

-No właśnie. To jest po prostu świetne –przymrużyłam oczy i wróciłam na parapet.

-Popłyniesz jutro?– zapytał obojętnie,chwytając do ręki jabłko.

-Tak.

-Rozwiń bardziej tą myśl coś w stylu,tak jeżeli ty nie pojedziesz – uśmiechnęłam się pod nosem.

-No dobrze, panie Malfoy-u wie pan, że jutrzejszego dnia mam zamiar popłynąć statkiem, jednakże jest to niemożliwe,gdyż pan również się tam wybiera, a pana towarzystwo mnie dobija – znów zeszłam z parapetu i stanęłam naprzeciwko niego.

-No tak już lepiej, ale skąd wiesz, że ja płynę, nie pytałaś się jeszcze – znowu wywołał na mojej twarzy uśmiech.

-A więc, popłynie pan jutro?

-Wiesz, że zdania się nie zaczyna od A więc?

-Malfoy! –uśmiechnęłam się.

-Granger!– dałam sobie spokój. Godziny mijały za godziną, aż się nie postrzegłam, a było już, po próbie i wszystkim bo był wieczór, późny wieczór.  Położyłam się do mojego czarodziejskiego łóżka i przez wyobraźnie zasnęłam.

Gdy obudziłam się rano zerwałam się od razuz łóżka i pobiegłam w stronę łazienki. Nacisnęłam na klamkę, zajęta.

-Malfoy pośpiesz się – wrzasnęłam. Po kilku minutach wyszedł. Wbiegłam do łazienki i zatrzasnęłam drzwi.

-Tylko się pośpiesz, jest już ósma, masz godzinę – usłyszałam głos dochodzący zza drzwi. Udało mi się wyrobić w dwadzieścia minut. Zbiegłam po schodach i weszłam do WS na śniadanie.

-Cześć –przywitałam się z przyjaciółmi.

-Słuchaj, a powiedzieli już, czy dalej będziesz mieszkać z Malfoyem? – zapytał się Ron

-Tak byli już.

-A więc? – powiedziała cała trójka chórem.

-A więc mamy ze sobą mieszkać do końca roku szkolnego.

-I ty to tak normalnie przyjęłaś? – odezwał się Harry.

-Tak, płakać przecież nie będę no nie? –powiedziałam wstając od stołu – Ginny pojedziesz ze mną w autobusie? – zapytałam,a ruda pokiwała głową –Świetnie to widzimy się za kilka minut – pomachałam rękę i rytmicznie wybiegłam z WS. Skierowałam się do łazienki prefektów aby jeszcze się odświeżyć. Weszłam do środka łazienki i ujrzałam stojącego nad zlewem Malfoya. Podeszłam do niego i zobaczyłam, że jest zamyślony, jakby smutny,ale i zły. On również mnie zauważył.

-Widzę, że zawsze muszę się na ciebie natrafiać – powiedział odwracając się do mnie.

-Najwidoczniej –odpowiedziałam. Blondyn skierował się do wyjścia.” Piękny kolorowy motyl latał po pomieszczeniu,obserwował co zmalował świat, i jak jaka więź połączyła nas”.  Zrobiłam to po co tu przyszłam i opuściłam pięknego motyla, kierując się w stronę błoni,gdzie znajdował się autobus.  Przyjaciele akurat wchodzili do autobusu –przyjaciele nie jestem pewna czy o całej tej trójce mogę to powiedzieć. Malfoy opierał się o jakiś murek gadając z kumplami i drwiąc z Parkinson.Dziewczyna cały czas za nim latała i podlizywała się mu, bardzo bawił mnie ten widok. Wiedziałam jednak, że nie jest aż taka głupia na pewno miała w tym swój interes. Weszłam do pojazdu i usiadłam obok Ginny. Na szczęście Harry i Ron siedzieli na górze, więc mogłam jej coś powiedzieć. Już kusiło mnie od dawien dawna.

-Musimy pogadać –powiedziała Ruda, gdy usiadłam koło niej.

-Tak masz rację –powiedziałam lecz później mnie zatkało.

-Tłumacz się, dlaczego kiedy całowałaś się z Malfoyem nie byłaś na niego zła, dlaczego nie jesteś wściekła, że musisz z nim mieszkać.

-No bo widzisz Ginny ja chyba… Ja chyba….

-No powiedz to wreszcie.

-Ja chyba już go nie nienawidzę, Wręcz przeciwnie. Wiem jak to brzmi ale on na serio nie jest, aż taki zły. Kiedy leżałam w SS po was przyszedł do mnie i rozmawialiśmy i powiedział, że nie jestem mu obojętna – Ginny przysłuchiwała się mojej wypowiedzi – Nie jesteś na mnie zła?

-Za co, za to że się zakochałaś? Lepiej powiedz jak całuje – uśmiechnęłam się do niej szeroko co ruda odwzajemniła.

-Dziękuję ci. Ale proszę nie mów chłopakom,bo oni nie zrozumieją, dowiedzą się w swoim czasie.

-Jasne – przytuliłyśmy się.

-No dobra, to teraz ty opowiadaj o tym swoim Harrym.

-No to – i tak Gin zaczęła opowiadać swoją historię. Rozmowa nam się świetnie kleiła. Co chwilę śmiałyśmy się i żartowałyśmy. Po godzinie dojechaliśmy do portu przy oceanie. Wysiadłam z autobusu i popatrzyłam się na wodę.

-Zbiórka. Wszyscy do mnie – zawołała profesor MaCgonagall. Wszyscy podeszli do niej i wysłuchiwali jej w ciszy.Następnie weszliśmy do wielkiego statku. Stanęłam przy barierce i oparłam się o nią.  Miałam świetny widok na ocean.Harry z Ginny również stali przy barierkach tylko, że trochę dalej. Ron siedział z Lavander. Statek płynął, a wiatr plątał moje włosy. Rozmarzyłam siępatrząc na wodę, która rozciągała się. Ktoś podszedł do mnie i również oparł się o barierkę.

-Nudzi ci się? –zapytałam uśmiechając się.

-Nie. Tylko Parkinson mnie denerwuje, a tutaj nie będzie mnie szukać – uśmiechnęłam się.

-Wow ty nie masz co powiedzieć –zażartowałam po chwili milczenia.

-Mam tonę, ale dzisiaj nie musimy się kłócić.

-Cieszę się.

-No i o to mi chodziło.

-Ale ty miły jesteś, nie znałam się od tej strony.

-Już znasz, ale tylko ty więc trzymaj język za zębami.

-Jasne.

-To, że teraz jestem miły nie znaczy, ze będę taki zawsze. Nie zależy mi na tobie, tylko na dobrej zabawie, gdy kłócę się z tobą.

-Jasne.

-Nie wierzysz –pokiwałam przecząco głową.

-W SS mówiłeś całkiem co innego.

-A może kłamałem – droczył się ze mną.

-A może teraz kłamiesz – uśmiechnął się.

-Znasz mnie na wylot.

-Jednak mieszkanie  z tobą w czterech ścianach coś przyniosło. A wiesz, że ja kłamałam żeby nie zrobić ci przykrości,wtedy w SS.

-Wiem, że nie. Gadałaś o mnie z tą Weasley.

-Nie ładnie podsłuchiwać panie Malfoy.

-Panią zawsze mogę– uśmiechnął się   Przybliżył się do mnie, a jakaś niewidzialna ściana nie dała mi się cofnąć. Znowu to zrobił, znowu mnie pocałował nie byłam na niego zła. Wręcz przeciwnie.

 
   
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja