harrypotternaki
 
  Strona startowa
  Kontakt
  Bohaterowie
  Dramione
  => 1.Pierwszy dyżur
  => 2.Skończony kretyn
  => 3.Dlaczego to zrobiłeś...
  => 4.Poczułam straszliwy ból na nadgarstku
  => 5.Co zamurowało. Nie pijesz nie?
  => 6...A ty mnie całować?...
  => 7.Przytul dziewczynę, gdy godzina nadpłynie.
  => 8...Wiesz nie jesteś , aż tak obojętna jak rok temu...
  => 9.....Nie ładnie podsłuchać panie Malfoy.....
  => 10. ...Już cię więcej nie pocałuję...
  => 11. ... No ile miałem na ciebie czekać...
  => 12. ...Nie płacz, wszystko będzie dobrze. Obiecuję. ...
  => 13. ...Ja jutro mam przystąpić do Zakonu Feniksa...
  => 14. ...Nie, nie wydam go...
  => 15. ...Przytulił mnie, ale nie odzywał się...
  => 16. ...Nie możesz zginąć, nie możesz mnie zostawić...
  => 17. ...Opadłam na dno, na samo dno, Ale czego?
  => 18. Czułam już, że opadam na dno. Czułam, że umieram...
  => 19. ...Ci Weasleyowie mają dar przeszkadzania...
  => 20. ...Kocham cię kocham. To tylko puste słowa...
  => 21. ...Porównaj go do siebie
  => 22. ...Ok powiedz gdzie indziej mam?...
  => 23. ...Zamienię ciszę w szept,zamienię jawe w sen, tylko bądź...
  => 24. Tym wszystkim kierowałam ja za pomocą ręki...
  => 25. Wtuleni w siebie pod niebem pełnym gwiazd...
  Park Rozrywki Harry Potter
  Bloodger czyli Harry Potter w miniaturkach :)
  Aktualności
  The Sims 4 Harry Potter
  Śmieszne memy Harry Potter
  Licznik
  Galeria
  Ksiega fanów Naki
2.Skończony kretyn

2.Skończony kretyn…

24.08.2015r

Rano obudziłam się o 6:00. Usiadłam na parapecie wdormitorium i myślałam. Po chwili siedzenia zobaczyłam koło jeziora jakąśpostać. Po sylwetce poznałam chłopaka. Miał blond włosy i jego zachowaniewskazywało, że był wściekły. Rzucał kamieniami w wodę i cały czas kopał nogą wziemię. Zastanawiałam się kto to jest i w końcu zorientowałam się, że toMalfoy. Patrzyłam jeszcze chwilę i byłam już pewna, że to on.

-Co on robi? – zapytałam samą siebie.

-Na co się tak patrzysz? – usłyszałam za sobą głos Ginny.

-Co? Nie tak po prostu patrzę się za okno. A ty już nieśpisz? – zapytałam

-Nie już od pewnego czasu nie śpię – powiedziała. No superpewnie wpatrywała się we mnie jak na idiotkę – pomyślałam.

-Ginny może pójdziemy na śniadanie – powiedziałam zmieniająctemat z nadzieją, że nie będzie chciała zerknąć przez okno.

-Dobra chodźmy zaraz będę gotowa – dodała i zaczęłyśmy sięubierać.

-Gin będę czekała w PW – krzyknęłam do rudej gdy była włazience.

-Ok. – usłyszałam w odpowiedzi. Zeszłam do pustego PW.Stanęłam jeszcze na chwilę koło okna. Wypatrywałam blondyna, ale guzik niegdziego nie było.

-Idziemy? – z rozmyślań wyrwał mnie głos Gin.

-Jasne chodźmy – powiedziałam i ruszyłam za nią. Przeszłyśmyprzez dziurę pod portretem, a potem skierowałyśmy się do WS. Po korytarzach niechodziło dużo uczniów. Szłyśmy w ciszy i cały czas się bałam, że Ginny zaczniemnie wypytywać o ranek.

-Gin o czym rano myślałaś – wypaliłam chociaż miałamświadomość że nie odpowie bo to trochę prywatne pytanie.

-Yyy… O niczym po prostu nie mogłam spać. A jak ci minąłwczorajszy dyżur – całe szczęścia, że zapytała się o to.

-No trochę się sprzeczaliśmy, polaliśmy i przysięgliśmyzemstę. Czyli normalka – podsumowałam.

-Aha to przynajmniej się nie nudziłaś. Ron jest okropnymkretynem. Cały czas się mnie czepiał, że chodzę z Deanem.

-Aa.

-A wiesz co w tym najgorsze Harry się z nim zgadzał –powiedziała Ruda

-Aa… To znaczy Gin ty nie zauważyłaś jak Harry sięzachowuje? – zapytałam zdziwiona na co dziewczyna pokręciła przecząco głową.

-On się w tobie zakochał to widać na kilometr. Dlatego niechce żebyś chodziła z kimś innym.

-Na serio? WoW…Super! – powiedziała rozmarzonym głosem.

-Gin co ty mówisz przecież ty chodzić z Deanem?

-No tak ale Deana w ogóle nie kocham a Harrego już oddrugiej klasy – powiedziała dziewczyna. Tak rozmawiając o niej i o Harrymdoszłyśmy do WS. Moje oczy od razu powędrowały na stół Ślizgonów. Tak siedziałprzy stole koło podlizującej się mu Pansy. Usiadłam koło Ginny, która wyłowiłajuż Harrego. Siedziałam bawiąc się tostem i jajecznicą. Myślałam i myślałam.Malfoya zawsze znałam od opanowanego palanta nigdy się nie wściekał zawszetylko drwił.

-Hermiona wiesz, że jak nie zjesz tosta po dziesięciuminutach staje się nie dobry? A ty trzymasz go od piętnastu minut – z rozmyślańwyrwał mnie głos Rona.

-Nie, nie wiedziałam, a tak po za tym nie jestem głodna idęsię przejść, spotkamy się na lekcji – powiedziałam i wstałam od stołu po czym skierowałamsię do wyjścia. Szłam przez błonia, usidłam pod drzewem koło jeziora, gdziewidziałam wcześniej Malfoya. Popatrzyłam w wodę i zobaczyłam, że odbija się wniej jakaś postać.

-Malfoy. Czego chcesz ? –zapytałam odwracając się. Sprawiał,że mała nutka strachu odezwała się we mnie.

-Niczego, przyszedłem posiedzieć.

-Tak jasne bo ja tu jestem no nie? Chcesz znowu podrwićsobie ze mnie.- warknęłam i podniosłam się

-Czy ty się mnie boisz? – zapytał drwiąco

-Nie, wcale. – mówiłam, a on podchodził coraz bliżej. Terazto się go bałam i to bardzo widocznie. Odepchnęłam go i uciekłam. Biegłam aż dobiegłamdo lochów.

-Hermiona nic ci nie jest? –zapytał się Harry.

-Nie skąd nic, nic. Czemu ma być?

-Bo wyglądasz jakby gonił cię Nietoperz.

-Nic mi nie jest jasne. A tak przy okazji Harry zagadaj wkońcu do Ginny – powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego. On wyraźniezrozumiał o co chodzi, bo odwzajemnił uśmiech. Po chwili, przed salą doeliksirów zobaczyła Malfoya. Stał pod ścianą razem z innymi Ślizgonami. Niezachowywał się tak jak przy jeziorze. Wyglądał jakby był zły, ale nie na kogoś,tylko na siebie.

-Hermiona czy ciebie piorun palnął? – zapytał się Ron

-Nie, czemu pytasz?

-Gapisz się cały czas na pana ja-jestem-czystej-krwi. –palnął.

-Oh nie, patrzyłam się na, na Parkinson – odpowiedziałamszukając wymówki. W końcu przyszedł Snape.

-Włazić i wyciągać ksiązki – mówił wchodząc do sali.

-Oh, dlaczego musimy mieć aż trzy lekcje z nim pod rząd? –mruknął Ron.

-Proszę, kto wie co to są zaklęcia niewerbalne? – zapytałosię Nietoperzysko. Moja ręka poszybowała do góry.

-Tak panno Granger.

-Zaklęcia niewerbalne to zaklęcia których możemy używać niewymawiając słów.

-Tak. Kto mi powie co dzięki nim zyskamy? – znowu moja rękaw górze.

-Tak panno Granger.

-Zyskamy kilku sekundową przewagę, ponieważ przeciwnik niewie jakiego zaklęcia chcemy użyć.

-Tak. Proszę na jutro napisać referat na temat zaklęćniewerbalnych – powiedział Snape. Po lekcjach które minęły mi zadziwiającoszybko poszłam do PW by zrobić zadanie z eliksirów. Siedziałam przy referaciekilka godzin w końcu zegarek wybił godzinę 20:30.Poszłam do dormitorium i odłożyłamksiążki. Stanęłam koło okna i rozglądałam się z nadzieją, że zobaczę szczęście.Zerknęłam na zegarek

-21:00 spóźniłam się! – krzyknęłam i wybiegłam zdormitorium. Biegiem skierowałam się pod gabinet dyrektora. Zdziwiłam się bostał już pod nim Malfoy.

-O dzisiaj się nie spóźniłeś – zadrwiłam

-Ja nie, ale ty tak.

-Miałam do tego prawo – powiedziałam i wskazałam rękążebyśmy szli. Nie rozmawialiśmy wcale. Bałam się żeby Malfoy nie zaczął mówić oporanku. Gdyby się spytał musiałabym mu powiedzieć ze widziałam go w rano kołojeziora.

-Jednak się nie zemściłeś – powiedziałam gdy już wracaliśmypo skończonej robocie.

-Jeszcze – powiedział i wycelował we mnie różdżką.

-Nie możesz mi nic zrobić – zadrwiłam

-Nie ale – machnął różdżką i pociągnęło mnie do góry –Powisieć sobie możesz –zadrwił i zaczął iść przed siebie. Nie byłam mu dłużna.Jedno machnięcie i wisiał do góry nogami.

-I kto się śmieje ostatni? – zapytałam

-Co tu się dzieje – usłyszałam głos McConagall

-To on zaczął – wydusiłam z siebie

-Taki dajecie przykład? – powiedziała i opuściła nas na dół– Do mojego gabinetu, ale już – krzyknęła. Szliśmy za nią nie ukrywałam złościna Malfoya, a on? On uśmiechał się drwiąco.

Skończony kretyn.

-Wchodźcie i usiądźcie – powiedziała wskazując krzesła przedjej biurkiem – Wiecie chyba że nie mogę tego tak zostawić. Profesor Dambuldorezaraz wyśle dla was karę – zakończyła. Czekaliśmy w milczeniu na wiadomość oddyrektora. W końcu przybyła.

- Cytuję słowa dyrektora. Za nieodpowiednie zachowanie nakorytarzu szkolnym w czasie dyżuru Panna Granger i Pan Malfoy mają zamieszkaćrazem w jednym pokoju przez miesiąc. Jeżeli po miesiącu ich stosunki będą takiesame zamieszkają razem do  końca rokuszkolnego. A więc macie się spakować i za kilka minut widzę was przed moimgabinetem razem skierujecie się do nowego, wspólnego pokoju – powiedziałapsorka i pokazała palcem na drzwi. Szybko wyszłam i pobiegłam do PW Gryfonów.

-Jak ja go nienawidzę mam mieszkać z największym palantemświata na pewno przez miesiąc a może nawet przez rok – krzyknęłam gdy wbiegłamdo PW.

-Hermiona co się stało? – zapytała się Gin

-Zaraz ci powiem chodź na górę –powiedziałam nadal wściekle– Mam zamieszkać przez miesiąc z Malfoyem taki szlaban. Jak po miesiącu naszestosunki się nie zmienią mam z nim zamieszkać do końca roku szkolnego –warknęłam wpychając rzeczy do torby.

-Ale to nie możliwe kto dał wam taką karę ? – zapytaławstrząśnięta

-Dyrektor – uspokajałam się.

-Oh dziewczyno masz pecha, ale pamiętaj, że zawsze jestem ztobą – pocieszała mnie Gin

-Powiesz chłopakom no nie? Ja muszę lecieć do nowego pokojuspotkamy się jutro – powiedziałam i wybiegłam. Po kilku minutach stałam przedgabinetem Minerwy.

-Widziałaś pana Malfoya? – zapytała się, a ja pokręciłaprzecząco głową – Wiesz, że zawiodłam się na tobie.

-Tak pani profesor. Bardzo przepraszam to się więcej niepowtórzy. Niech pani mnie obroni przed Malfoyem – broniłam się

-Wiesz, że nic nie mogę zrobić – powiedziała – Chyba panMalfoy idzie – dokończyła a ja kiwnęłam głową. Zaskoczył mnie. Miał sześć walizek..Ja miałam dwie i myślałam, że to przesada. Psorka kiwnęła głową abyśmy szli zanią.

-Mogłabyś pomóc? – drwiąco zapytał Malfoy

-W życiu. Po co tyle brałeś? – odpowiedziałam. Każdy ślepydostrzegłby na moich ustach uśmieszek. Co chwilę zerkałam na Malfoya aby siępośmiać. Doszliśmy na miejsce. Minerwa otworzyła drzwi po czym weszła do środka.Ja weszłam za nią bo Malfoy miał za dużo bagaży by wejść pierwszy.

-O to wasz pokój, łazienka jest po prawej – powiedziała

-A druga łazienka po lewej za niewidzialnymi drzwiami? –zapytałam.

-Nie. Łazienkę macie wspólną.

-Niech pani nie żartuje. On pewnie szykuje się godzinę – zadrwiłampokazując na blondyna.

-Nie trzeba było się kłócić i rzucać zaklęciami na prawo ilewo – powiedziała i wyszła. Usiadłam na łóżku i z uśmiechem wpatrywałam sięjak Malfoy radzi sobie z sześcioma walizkami..

-Co się tak szczerzysz? – warknął. Nie odpowiedziałam,machnięciem różdżki rozpakowałam się i zajęłam łazienkę. Szybko się przebrałam,umyłam i położyłam do łóżka. Zasnęłam okropnie szybko. Gdzieś koło czwartej nadranem usłyszałam jakieś jęki itp. Podniosłam głowę i zobaczyłam, że to Malfoy wiercisię jakby dostał crucio.

-Malfoy, Malfoy – mówiłam szturchając go, a ten nic – NoMalfoy obudź się! – krzyknęłam. Dopiero teraz się podniósł. Rozglądał sięwystraszony, a dopiero później mnie zobaczył.

-Czego chcesz Granger? – zapytał, a ja wzruszyłam ramionami ipołożyłam się z powrotem.

 
   
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja