harrypotternaki
 
  Strona startowa
  Kontakt
  Bohaterowie
  Dramione
  => 1.Pierwszy dyżur
  => 2.Skończony kretyn
  => 3.Dlaczego to zrobiłeś...
  => 4.Poczułam straszliwy ból na nadgarstku
  => 5.Co zamurowało. Nie pijesz nie?
  => 6...A ty mnie całować?...
  => 7.Przytul dziewczynę, gdy godzina nadpłynie.
  => 8...Wiesz nie jesteś , aż tak obojętna jak rok temu...
  => 9.....Nie ładnie podsłuchać panie Malfoy.....
  => 10. ...Już cię więcej nie pocałuję...
  => 11. ... No ile miałem na ciebie czekać...
  => 12. ...Nie płacz, wszystko będzie dobrze. Obiecuję. ...
  => 13. ...Ja jutro mam przystąpić do Zakonu Feniksa...
  => 14. ...Nie, nie wydam go...
  => 15. ...Przytulił mnie, ale nie odzywał się...
  => 16. ...Nie możesz zginąć, nie możesz mnie zostawić...
  => 17. ...Opadłam na dno, na samo dno, Ale czego?
  => 18. Czułam już, że opadam na dno. Czułam, że umieram...
  => 19. ...Ci Weasleyowie mają dar przeszkadzania...
  => 20. ...Kocham cię kocham. To tylko puste słowa...
  => 21. ...Porównaj go do siebie
  => 22. ...Ok powiedz gdzie indziej mam?...
  => 23. ...Zamienię ciszę w szept,zamienię jawe w sen, tylko bądź...
  => 24. Tym wszystkim kierowałam ja za pomocą ręki...
  => 25. Wtuleni w siebie pod niebem pełnym gwiazd...
  Park Rozrywki Harry Potter
  Bloodger czyli Harry Potter w miniaturkach :)
  Aktualności
  The Sims 4 Harry Potter
  Śmieszne memy Harry Potter
  Licznik
  Galeria
  Ksiega fanów Naki
18. Czułam już, że opadam na dno. Czułam, że umieram...

18. Czułam już, że opadam na dno. Czułam, że umieram…

Uwaga! – Ten kawałek, aż do myślnika odzielającego jedną cześć od drugiej. Jest pisany podczas śpiączki Hermiony. Proszę nie mieć pretensji z skąd ona to wszystko wie przecież spała. Na wszelki wypadek będę pisała nie tak jak przedtem czyli nie jako pamiętnik.

///*///*///*///*

Hermiona leżała na łóżku w Skrzydle Szpitalnym. Siedzieli przy niej rodzice i przyjaciele. Dracona nie było. Nie mógł tam sie pokazać. Chociaż bardzo chciał zobaczyć ją, pomóc. Dziewczyna byłą nieprzytomna. 
-To na pewno sprawka tego małego Malfoya – powiedział po chwili milczenia ojciec dziewczyny
-Nie, to na pewno nie on.- wtrąciła się Ginny
-Ginny to jest najbardziej prawdopodobne przecież on jest – do pokoju weszła profesor MacGonagall. Była zapłakana. Nie ma sie co dziwić wczorajszej nocy zginął Dambuldore. Największy i najpotężniejszy dyrektor wszechczasów.
-Jak z Hermioną? – zapytała
-Dobrze, chociaż nadal jest nieprzytomna – powiedziała Dorcas trzymając rękę córki.
-Chciałam tylko powiedzieć, ze pogrzeb Dambuldora odbędzie sie za cztery dni – załkała i wyszła ze skrzydła.
-No  w porządku my już musimy iść – powiedzieli państwo Riddle. 
-Dobrze. Ona szybko się nie obudzi, może za kilka dni, może …. może – nie dokończyła widząc przestraszone twarze rodziców. Za nimi wyszli rodzice Rona i Ginny, a potem i przyjaciele dziewczyny. Nastała noc. Brunetka leżała na białej pościeli, a jej kasztanowe włosy opadały na dół. Do pomieszczenia wszedł pewien blondyn. Wiedział, ze nie zastanie tam już nikogo z bliskich swojej dziewczyny. Wziął ją na ręce. Tego dnia miał dużo czasu na zaplanowanie sobie tego. Wiedział co ma robić. Wiedział w jaki sposób ma jej pomóc. Z Gryfonką na rękach skierował się w stronę wielkich drzwi. Ku jego zdziwieniu one się otworzyły i  stanęli w nich Harry, Ron i Ginny.
-Co ty wyprawiasz, zostaw ją!  – krzyknął Ron
-Tak, tak mam ją puścić? – zapytał i podniósł dziewczynę do góry na znak, ze chce rzucić ja na podłogę. 
-Nie – krzyknęli całą trójkę. Dla niego wydawało sie to zabawne. 
-To przepuśćcie mnie, albo ona spadnie na dół z wielkim hukiem – nastraszył ich. 
-No dobra, ale idziemy z tobą – powiedział Ron
-Jak chcecie – ruszyli w kierunku kominka. Gryfoni byli zdziwieni, ale weszli za nim. Po chwili znaleźli się w wielkim domu. W rezydencji Malfoyów. 
-Gdzie jesteśmy? – zapytał Harry
-U mnie 
-U ciebie? A twój ojciec? -odezwał sie Ron
-Jak chcesz cykorze to zwiewaj – już się nikt nie odzywał. Draco położył Hermionę na łóżko. Reszta usiadła. Blondyn wyszedł z pokoju, a po chwili przyszedł z jakimiś dziwnymi składnikami. Wsypał zawartość do garnka i zaczął przyrządzać eliksir.
-Na pewno dobrze go przyrządzasz? – dopytywali się Harry i Ron
-Odczepcie się albo wylecicie – warknął. Gdy zakończył swoją pracę. Nalał trochę płynu do fiolki i podszedł do łóżka na którym leżała brunetka. Uchylił jej usta i wlał zawartość fiolki do jej buzi. 
-Podajcie wodę – krzyknął. Ginny podbiegła do niego ze szklanką wody. Hermiona obudziła się i zaczęła kaszlać.

-

Dławiłam się do póki nie dostałam wody. Potem popatrzyłam sie na osoby stojące obok łóżka. Draco uśmiechnął się.
-Nic ci nie jest? – zapytał rudzielec.
-Nie, wszystko w porządku – powiedziałam wstając z łóżka. Stanęłam obok okna. 
-Draco gdzie łazienka? – zapytałam blondyna
-Choć pokarzę ci – powiedział i razem opuściliśmy pokój. Gdy odeszliśmy kawałek od opuszczonego przed chwile miejsca rzuciłam sie chłopakowi na szyję.
-Dzięki. Czułam już, ze opadam na dno. Czułam, ze umieram – powiedziałam. Chłopak przytulił mnie do siebie. Potem pocałował. 
-Kocham cię – szepnęłam. On odpowiedział to samo.  Usłyszeliśmy głośne rozmowy dochodzące z pokoju gdzie znajdowała sie Ginny, Harry i Ron. Poszliśmy w tamtą stronę. Zobaczyłam na środku pomieszczenia kilka postaci. Poznałam byłego nauczyciela OPCM Szalonokiego Moodego. Gdy spostrzegł Dracona złapał i przywarł do ściany.
-Twojego ojczulka złapałem już wczoraj teraz czas na ciebie – powiedział i wyciągnął swoja różdżkę
-Nie! Zostaw go! – krzyknęłam podbiegając do blondyna.
-Wiesz kim on jest – podszedł do chłopaka i rozdarł kawałek jego koszuli. Na jego ramieniu było widać mroczny znak – Jest śmierciożercą – Ron i Harry wyglądali na zdziwionych. 
-Wiem i co z tego. Myślisz, ze wszyscy są tacy sami? – powiedziałam, a może nawet krzyknęłam
-Hermiona odejdź spotkamy sie w Hogwarcie – powiedział. Moody zamachnął różdżką aby wysłać go do Azkabanu, gdy chłopak znikł. Szybko pobiegłam do kominka. Złapałam garść proszku Fiu.
-Hogwart – powiedziałam. Po chwili znalazłam sie w Hogwarcie. Pobiegłam w stronę lochów. Wymówiłam hasło i weszłam do PW Ślizgonów. Na sofie siedział Zabini razem z kilkoma innymi  uczniami tego domu. Popatrzyli się na mnie ze zdziwieniem. Dopiero teraz spostrzegłam, że jestem w koszuli nocnej.
-Zabini jest Draco? – zapytałam 
-Nie ma – odpowiedział. Znowu wyrwałam się biegnąc do własnego pokoju. Zabini biegł za mną. Gdy dotarłam do pomieszczenia. Nie zastałam blondyna. Opadłam na łóżko i zaczęłam płakać.

 
   
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja