-Kochanie pamiętaj masz nie pakować się w kłopoty itp – mówiła mama
-Mamo na pewno nic mi się nie stanie nie martw się – powiedziałam i przytuliłam rodziców do siebie – Musze już iść do zobaczenia na Święta – powiedziałam i przebiegłam przez ścianę. Po sekundzie pojawił mi sie przed oczami peron dziewięć i trzy czwarte. Weszłam do pociągu i zaczęłam się rozglądać za przyjaciółmi. Po chwili zobaczyła Harrego i Ginny.
-Hermiona! – krzyknęła Gin i rzuciła mi się na szyję.
-Hej Gin – powiedziałam i pomachałam Harremu. Razem z rudą doszłam do Harrego i razem znaleźliśmy sobie przedział.
-A gdzie jest Ron? – zapytałam po chwili
-Poszedł na zebranie prefektów rozdzielają kto z kim będzie dyżurował w szkole korytarze – powiedział Harry.
-O kurcze zapomniałam – powiedziałam i wybiegłam z przedziału. Szybko udałam się w stronę przedziału profesor McConagall. Po drodze zobaczyłam grupę Ślizgonów którzy jak zwykle zrobili swoje uuu… kiedy przechodziłam.
-Przepraszam za spóźnienie – powiedziałam wpadajac.
-Właśnie na panią czekaliśmy – powiedziała psorka wskazując mi miejsce koło Malfoya. Z niechęcią usiadłam koło niego a on uśmiechnął się drwiąco – Rozdzieliliśmy już pana Weasleya …. została jeszcze pani Granger, pan Malfoy …. – powiedziała a ja cicho jęknęłam.
-A więc dobrze panna Granger będzie współpracować razem z panem Malfoyem a panna Patil z panem Finiganem. Możecie już iść – powiedziała psorka po czym wyszliśmy.
-Oh dla czego mam być z tym kretynem – powiedziałam.
-O nasza szlama – zadrwił Malfoy.
-Odwal sie – warknęłam.
-A co ty możesz mi zrobić?
-Domyśl się cały czas przesiaduję w bibliotece i to nie na darmo – powiedziałam i poszłam
-Taa i tak się ciebie nie boję – powiedział nadal drwiąc. A ja odwróciłam się i popatrzyłam na niego groźnie po czym poszłam do przedziału.
-Oh – zajęczałam jak weszłam do przedziału
-Co sie stało? – zapytała sie Ginny
-Mam być dyżurną z Malfoyem – powiedziałam
-Nie ma sie czym przejmować. Wieczorami siądziemy sobie w PW i będziesz nam opowiadać jakim on jest kretynem – powiedziała ruda
-Chyba późną nocą. O 21:00 zaczynam swój dyżur – powiedziałam
-Auu… to masz wielkiego pecha – powiedział Ron
-Dzięki Ron umiesz pocieszyć – powiedziałam
-Nie ma sprawy – powiedział objadając się. Po kilku chwilach dojechaliśmy do Hogwartu, no prawie bo jeszcze trzeba było pojechać powozami ale to kilka minut. Wyszałam razem z moim przyjaciółmi z pociągu i wsiedliśmy do wolnego powozu. Gdy wsiadałam ktoś minie szturchął ramieniem.
-Idiota – powiedziałam widząc idącego blondyna. Pewnie to usłyszał bo obrócił sie i na jego ustach zagościł drwiący usmiech. Po chwili byłam w moim domu, w Hogwarcie. Wspięłam sie po marmurowych schodach do pięknego zamku. Razem z Ginny usiadłam przy wielkim stole Gryfonów. Siedziałyśmy chwilę i czekałyśmy aż dyrektor skonczy przemowę.
-…. I wracając jeszcze do prefektów to dzisiaj pierwsze dyżur czyli prefekci nocni mają zacząć dyżurowac korytarze od 21 do 24 – powiedział po czym klasnął w ręce i na stole pojawiło się jedzenie.
-Oh już dzisiaj muszę sie z nim użerać – powiedziałam i zabrałam sie do jedzenia. Zerknęłam na stół Ślizgonów i zobaczyłam ze Malfoy patrzy się w moja stronę. Nasze spojrzenia sie zetknęły. Ale ja zaraz się obróciłam.
-Jestem zmęczona idę sie rozpakować bo za godzinę idę na dyżur – powiedziałam i wstałam od stołu. Wyszłam z WS i skierowałam się do wieży Gryfonów.
-Oh dlaczego musze pracować z takim kretynem ah -myślałam
-Granger, Granger ja nie gryzę – usłyszałam głos za sobą.
-O co ci chodzi Malfoy?
-O nic, o nic – powiedział
-Czytałeś moje myśli ty kretynie jeden – powiedziałam
-O 21 koło łazienki prefektów – powiedział i poszedł.
-Palant skończony palant – pomyślałam
-Słyszałem – powiedział z daleka. Postanowiłam już więcej nie myśleć. Poszłam do dormitorium i położyłam się na łóżku. Moje rzeczy były już rozpakowane. Zerknęłam na zegarek, była 20:30.
-Tylko pół godziny – powiedziałam cicho nadal leżąc na łóżku. Myślałam o Malfoyu, szczerze mówiąc nie jest taki brzydki. Fakt złośliwy ale..
-Stop. Stop ja tego nie pomyślałam – powiedziałam głośniej. PO kilku minutach zeszłam na dół. Stałam opierając się o ścianę łazienki.
-Spóźnia się palant – powiedziałam do siebie. Po chwili zobaczyłam go.
-Jest 21;15 – powiedziałam
-a ty jesteś taka punktualna – zadrwił.
-Nie ważne – powiedziałam – Idziemy.
Szliśmy nie odzywając się do siebie. Po chwili zatrzymał się.
-O co chodzi? – zapytałam
-Idę do łazienki – powiedział wskazując na drzwi.
-Oh ale szybko
-Ok będę się ślimaczył – powiedział i zaczął iść stawiając nogę za nogą. Po chwili jego ślimaczenia sie nie wytrzymała podeszłam do niego i wepchałam go do łazienki.
-Załatwiaj swoje potrzeby i wychodź – powiedziałam
-A skąd wiesz ze tu nie będę się ślimaczył? – zapytał się. Postanowiłam nie odpowiedzieć na to pytanie moze szybciej wyjdzie z tej łazienki.
-Granger umiesz zakręcić wodę?
-Trzeba zakręci kurek – powiedziałam
-Wiem ale woda leci z dwóch kurków
-Co?
-Wejdź i zobacz
-Chyba oszalałeś całkiem nie wejdę tam. To jest męska łazienka.
-Jak chcesz ale ja jak mi nie pomożesz to później skończymy.
-Oh ty skończony idioto – powiedziałam i otworzyłam drzwi a woda uderzyła we mnie aż mnie odepchało. Nie dało się nie słyszę śmiechów Malfoya. Machnęłąm różdżką i woda przestałą cieknąć lecz nie ze mnie ja dalej byłam mokra. PO chwili i siebie ususzyłam.
-Zrobiłeś to specjalnie – powiedziałam po czym z mojej różdżki poleciała woda.
-Ok wyłącz tą różdżkę – powiedział
-Masz za swoje – powiedziała i opuściałam ją.
-Może mnie też wysuszysz – powiedział
-Może jednak nie. Dobra na dzisiaj koniec – powiedziałąm i odeszłam od niego.
-Jutro sie odegram – powiedział i poszedł w soją stronę.
-Zobaczymy – powiedziała. Gdy wracałam myślałam. Malfoy dzisiaj chociaż raz uśmiechnął się normalnie to znaczy nie złośliwie, cud.