harrypotternaki
 
  Strona startowa
  Kontakt
  Bohaterowie
  Dramione
  => 1.Pierwszy dyżur
  => 2.Skończony kretyn
  => 3.Dlaczego to zrobiłeś...
  => 4.Poczułam straszliwy ból na nadgarstku
  => 5.Co zamurowało. Nie pijesz nie?
  => 6...A ty mnie całować?...
  => 7.Przytul dziewczynę, gdy godzina nadpłynie.
  => 8...Wiesz nie jesteś , aż tak obojętna jak rok temu...
  => 9.....Nie ładnie podsłuchać panie Malfoy.....
  => 10. ...Już cię więcej nie pocałuję...
  => 11. ... No ile miałem na ciebie czekać...
  => 12. ...Nie płacz, wszystko będzie dobrze. Obiecuję. ...
  => 13. ...Ja jutro mam przystąpić do Zakonu Feniksa...
  => 14. ...Nie, nie wydam go...
  => 15. ...Przytulił mnie, ale nie odzywał się...
  => 16. ...Nie możesz zginąć, nie możesz mnie zostawić...
  => 17. ...Opadłam na dno, na samo dno, Ale czego?
  => 18. Czułam już, że opadam na dno. Czułam, że umieram...
  => 19. ...Ci Weasleyowie mają dar przeszkadzania...
  => 20. ...Kocham cię kocham. To tylko puste słowa...
  => 21. ...Porównaj go do siebie
  => 22. ...Ok powiedz gdzie indziej mam?...
  => 23. ...Zamienię ciszę w szept,zamienię jawe w sen, tylko bądź...
  => 24. Tym wszystkim kierowałam ja za pomocą ręki...
  => 25. Wtuleni w siebie pod niebem pełnym gwiazd...
  Park Rozrywki Harry Potter
  Bloodger czyli Harry Potter w miniaturkach :)
  Aktualności
  The Sims 4 Harry Potter
  Śmieszne memy Harry Potter
  Licznik
  Galeria
  Ksiega fanów Naki
3.Dlaczego to zrobiłeś...

Dlaczego to zrobiłeś…..

-Granger radzę ciwstać. Jest w pół do ósmej – usłyszałam głos Malfoya, gdy się przebudzałam.

-Nie mogłeś miszybciej powiedzieć – krzyknęłam wbiegając do łazienki.

-I stracić takąokazję? Nie, nie mogłem – zadrwił. Szybko się ubrałam, włożyłam jeasny i mundurekszkolny. Przejechałam błyszczykiem usta i wybiegłam na lekcje. Na śniadaniebyło już za późno więc od razu skierowałam się w stronę sali do Transmutacji.

-Panno Grangertrzy minuty spóźnienia – powiedziała nauczycielka gdy wbiegłam do sali.

-Przepraszam paniprofesor to wszystko wina Malfoya – odpowiedziałam grzecznie. Nie mogłamwytrzymać tego jak konał ze śmiechu. Ma za swoje skończony kretyn. Usiadłam kołoHarrego i zerknęłam ze złością na blondyna, który odpowiedział mściwymspojrzeniem.

-Dzisiaj zamieniamypomarańczę w pluszaka. Proszę panna Granger – to było do przewidzenia. Wzięłamdo ręki różdżkę i wypowiedziałam zaklęcie. Trafiłam, o to chodziło. Ohuratowana. Lekcje były męczące i nie minęły tak szybko jak wczorajszego dnia.Nie miałam dobrego humoru. Nie chciałam rozmawiać z nikim więc poszłam nabłonia. Nie wiem co mnie pokierowało na bijącą wierzbę. Akurat dzisiaj był tenjedyny dzień w roku w którym nie biła. Wdrapałam się na wielkie drzewo iodpłynęłam. Zobaczyłam z oddali idącą grupę chłopaków. Oczywiście na moje nieszczęścieŚlizgoni z Malfoyem. Postanowiłam nie schodzić tylko podsłuchać ichinteresującej rozmowy.

-Hej Malfoysłyszałem, że mieszkasz z Granger – usłyszałam głos pod sobą. Zerknęłam na dółgdzie opierał się pod drzewem Malfoy i Zabini.

-Tak. Przynajmniejsię nie nudzę. Wiesz zawsze myślałem, że ona jest lalunią, która nosispódniczki itp. A tak poza tym Szlama zawsze szuka zaczepki, a ja się jejodwzajemniam – powiedział Malfoy. Byłam zdziwiona, że znalazł u mnie coś dobrego,ale złość za kolejny raz nazwania mnie szlamą przeważyła sprawę. Więc nibyprzypadkiem patyk znajdujący się w mojej ręce spadł na jego blond włosy.Chłopak się podniósł i rozejrzał. Oczywiście na moje nieszczęście zobaczyłmnie.

-Oj Granger,Granger nie wolno podsłuchiwać – powiedział.

-E tam, ciebiezawsze można – zadrwiłam.

-Mylisz się, a takpoza tym to oberwiesz za tego patyka.

-Niby jak? Niewejdziesz przecież na bijącą wierzbę – powiedziałam znowu drwiąc.

-Nie jestem głupi.Wiem, że dzisiaj nie bije – na jego ustach pojawił się złośliwy uśmiech. Rzuciłtorbę z książkami na ziemię i zaczął się wspinać na drzewo.

-Nawet jak tuwejdziesz to nic mi nie zrobisz – próbowałam go zniechęcić, lecz to i tak nicnie dało. Zaczęłam więc wspinać się na górę. Coraz wyżej i wyżej, aż w końcuwdrapałam się na sam szczyt. Znalazłam się w pułapce.

-Co teraz zrobisz?– zapytał się, kiedy był już bardzo blisko.

-Jak tupodejdziesz to cię zepcham. Z resztą co ty potrafisz??– udałam zamyśloną.

-Przekonasz się –i znowu ten jego ton głosu, który mówił mi żebym wiała albo zaraz mnie zabije –Granger znowu się mnie boisz?

-Nie ja się ciebienigdy nie bałam i nigdy nie będę się bała.

-Nie kłam.Widziałem ostatnim razem, że się boisz – zadrwił. Wdrapał się. Był już kołomnie – A teraz co?

-Tak jak mówiłamspróbuję cię zepchać. Oczywiście na moje nieszczęście nie uda mi się to.Chociaż nie, nie zepcham cię.

-Wiedziałem, żenie zrobiłabyś mi krzywdy – powiedział pewnie.

-Wiesz co to niemoja wina, że podsłuchałam. Pierwsza siedziałam na drzewie – próbowałam siębronić. Przybliżał się mnie coraz bliżej. Ja oddalałam się, lecz to był mójbłąd. Ześlizgnęłam się i po chwili wisiałam trzymając się jedną ręką. Zdziwiłomnie posunięcie Malfoya. Szybko wyciągnął rękę i zaczął mnie podciągać do góry.Udało mu się. Nie wiedziałam, że ma tyle siły.

-Dlaczego tozrobiłeś? – zapytałam się.

-Kiedyś ci powiem.Złaź, bo zaraz znowu zlecisz Granger – powiedział. Zeszłam z tego głupiegodrzewa i pokierowałam się do mojego pokoju. Byłam okropnie zaskoczonazachowaniem Malfya.

-Hej Hermiona.McGonagall cię woła. Masz przyjść pod jej gabinet – usłyszałam głos Rona zasobą gdy byłam przy wejściu do zamku.

-Ok. zaraz do niejpójdę – powiedziałam i pokierowałam się w stronę gabinetu.

-A i jeszcze jednojutro w wieczorem gramy w qudicha wpadniesz?

-Jasne. Ale jagram na pozycji pałkarza

-Da się załatwić.

-Świetnie, to pa –powiedziałam i poszłam. Szłam przez wielki korytarz szkolny, aż ujrzałamgabinet profesorki. Zapukałam a drzwi jak zaczarowane same się otworzyły.

-Dzień dobry –powiedziałam – Pani profesor jeżeli chodzi o to spóźnienie to naprawdę….

- Tu nie chodzi oto – odrzekła a ja popatrzyłam się na nią pytająco – Za dwa tygodnie jestzabawa taka jak co roku. I co roku przedstawicielki trzech domów układają jakiśtaniec, który potem pokazują na rozpoczęcie zabawy. W tym roku tymi trzemaprzedstawicielkami są Pansy Parkinson, Cho Chang i pani. Panna Parkinson ipanna Chang już o tym wiedzą. Jutro odbędzie się wasza pierwsza próba.Pozostałe uczestniczki przyjdą do pani pokoju równo o 8:00 rano – powiedziałaspokojnym głosem psorka.

-Dlaczego właśnieu mnie? – zapytałam siląc się na grzeczność.

-Ponieważ panijest przewodniczącą. Dobrze to chyba wszystko co miałam pani przekazać.Dobranoc.

-Dobranoc –pożegnałam się i wyszłam z gabinetu. Po chwili doszłam do mojego pokoju ipołożyłam się na ukochanym łóżeczku . Nie zauważyłam, że z łazienki wyszedłMalfoy.

-Oh myślałam, zenie wrócisz na noc – powiedziałam z nadzieją.

-Twoje sny się niespełniły – zadrwił, ale tak inaczej niż zwykle.

-A i jeszcze jednojutro o ósmej ma cię nie być w pokoju.

-A to niby czemu.

-Bo mam próbę.

-Co się zbliża ?Ajuż wiem będziesz tańczyła. Nie przepuszczę takiej okazji, żeby się nieźlepobawić.– śmiał się.

-Idę spać. Muszęsię wyspać, a więc nie krzycz tak jak wczorajszej nocy.

-Dla ciebie będękrzyczał najgłośniej jak umiem – popatrzyłam na niego złośliwe, ale mimowszystko miałam tak jakby dobry humor. Można powiedzieć, że to dziękiMalfoyowi. Jednak zasnęłam szybko. W nocy słyszałam jak znowu Malfoy krzyczy,aż mi się rzygać chciało.

 
   
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja