harrypotternaki
 
  Strona startowa
  Kontakt
  Bohaterowie
  Dramione
  => 1.Pierwszy dyżur
  => 2.Skończony kretyn
  => 3.Dlaczego to zrobiłeś...
  => 4.Poczułam straszliwy ból na nadgarstku
  => 5.Co zamurowało. Nie pijesz nie?
  => 6...A ty mnie całować?...
  => 7.Przytul dziewczynę, gdy godzina nadpłynie.
  => 8...Wiesz nie jesteś , aż tak obojętna jak rok temu...
  => 9.....Nie ładnie podsłuchać panie Malfoy.....
  => 10. ...Już cię więcej nie pocałuję...
  => 11. ... No ile miałem na ciebie czekać...
  => 12. ...Nie płacz, wszystko będzie dobrze. Obiecuję. ...
  => 13. ...Ja jutro mam przystąpić do Zakonu Feniksa...
  => 14. ...Nie, nie wydam go...
  => 15. ...Przytulił mnie, ale nie odzywał się...
  => 16. ...Nie możesz zginąć, nie możesz mnie zostawić...
  => 17. ...Opadłam na dno, na samo dno, Ale czego?
  => 18. Czułam już, że opadam na dno. Czułam, że umieram...
  => 19. ...Ci Weasleyowie mają dar przeszkadzania...
  => 20. ...Kocham cię kocham. To tylko puste słowa...
  => 21. ...Porównaj go do siebie
  => 22. ...Ok powiedz gdzie indziej mam?...
  => 23. ...Zamienię ciszę w szept,zamienię jawe w sen, tylko bądź...
  => 24. Tym wszystkim kierowałam ja za pomocą ręki...
  => 25. Wtuleni w siebie pod niebem pełnym gwiazd...
  Park Rozrywki Harry Potter
  Bloodger czyli Harry Potter w miniaturkach :)
  Aktualności
  The Sims 4 Harry Potter
  Śmieszne memy Harry Potter
  Licznik
  Galeria
  Ksiega fanów Naki
23. ...Zamienię ciszę w szept,zamienię jawe w sen, tylko bądź...

23. ….Zamienie cisze w szept, zamienie jawe w sen, tylko badź …..

Poszliśmy na prawo ukradkiem zerknęłam na drugą grupę, ale nie dane mi było za długo gdyż ktoś właśnie celował we mnie zaklęciem – pewien brunet. O syn Yaxel’a fajnym byłby chłopakiem.

-Drętwota – wrzasnęłam. Strumień światła pognał w przystojniaka po czym ten zdrętwiały opadła na dół. No tak po chwili zobaczyłam to czego się tak obawiałam. Draco Malfoy kontra Sebastian Riddle. Byłam wściekła na ojca. Głupia podbiegłam w ich stronę. Gdy Riddle celował różdżką w blondyna stanęłam mu na drodze.

-Tego śmierciożercy nie wykończysz – powiedziałam
-A co zabronisz mi? – zapytał z kipną w głosie. Ta to nazywa się ojciec.
-Oczywiście, że nie. Ja ci rozkażę – warknęłam
-Oh… córuś na mnie to nie robi wrażenia – powiedział. Poczułam jak Draco wyciąga z mojej tylnej kieszeni różdżkę.
-Ale powinno – ponowne warknięcie z mojej strony. Szybkim ruchem ręki Draco rzucił zaklęcie na ojca. Upadł na ziemię.
-Coś ty mu zrobił? – zapytałam choć w moim głosie nie słychać było wystraszenia czy gniewu.
-Nic. Zwykłe Petryficus Totalus i leży – powiedział i podał mi różdżkę. Po czym podniósł swoją.
-Uważaj na siebie – szepnęłam, gdy przytulił mnie. 
-Ty też – odpowiedział szepnięciem i poszedł w swoją stronę. Pobiegłam walczyć. Rzucałam zaklęciami w każdą stronę. W jednym momencie ktoś celował we mnie avadą. Obróciłam się w stronę skąd zostało rzucone zaklęcie. W moją stronę szła Bellatrix Lestrange. 
-Drętwota – krzyknęłam. Nie poskutkowało. Waliłam zaklęciami jakim tylko się dało. Po chwili chyba spanikowałam. Nie wiedziałam co robię. Co się ze mną dzieje. Nic. Po prostu moja ręka obróciła się i sama strzeliła zaklęciem. Zaklęcie było tak potężne. Że Ballatrix runęła na ziemię. Ja zemdlałam. Ponownie opadłam, ale nie z taką siłą. 
 
******************

-Myślisz, że nic jej nie będzie – usłyszałam nad sobą głos mamy
-Nie mam pojęcia. To ona rzuciła zaklęcie na Bellatrix – teraz odezwał się ojciec
-Hej obudziła się – krzyknęła Ginny. Otworzyłam oczy i rozglądnęłam się po wszystkich zebranych. Rodzice, przyjaciele stali nad moim łóżkiem. Ojciec był na mnie wściekł, ale nie ruszało mnie to. W końcu po co sie nim przejmować.
-Co mi jest? – zapytałam
-Nic takiego. Dobrze się czujesz? – zapytała mnie matka
-Taa jakoś – mruknęłam
-Mam już pomysł na twoją ochronę – powiedział ojciec. Tak ma pomysł jak zrujnować moje życie. A więc słucham. Chcę to usłyszeć jak najszybciej. – Na wakacjach będziesz zadawała się z mugolami.
-Że co?! – wrzasnęłam – Nie ma mowy, nie będę bawiła się w towarzystwie tych ludzi – mówiłam gestykując rękami .
-Już postanowiłem – powiedział. Wygoniłam ich wszystkich z pokoju i usiadłam na łóżku. Zaczęłam wpatrywać się w zdjęcie wiszące na ścianie. Byłam na nim ja i pewien blondyn. Zrobiliśmy sobie fotkę po jego wyjściu z SS. Uśmiechnęłam się na tą myśl. W Hogwarcie było tak idealnie. Muzyka grała, a ja kołysałam się w niej nie bacząc na popełnione błędy. Nie mogłam się doczekać mojego ponownego pojawienia się w szkole. Ona jest magiczna. No tak każdy to wie. Ale po za tą magicznością jest w niej inna magia. TA magia to miłość. Tak Hogwart jest najpopularniejszym miejscem, w którym ludzie wymawiali do siebie słowa kocham cię, a po nich czule się całowali. Pomyślałam o tym wszystkim.
-O nie, nie będę zadawać się z mugolami. Ja żyję w świecie magii. Tej i mojej własnej i nikt mi tego nie zabierze nawet jeśli tylko na chwilę.

Obudziłam się ze snu w, którym śniłam bez końca. Przegrałam z ojcem. Za chwilę miałam iść na plac mugolski na, którym tańczyli mugole. Ojciec spotkał się już z moim talentem tancerki. Nie miałam wyboru. Zeskoczyłam z łóżka i wzięłam leżące z krzesła ubranie. Poszłam do łazienki. Zrobiłam poranne czynności i makijaż. Chwyciłam torebkę i wyszłam z pokoju. Zbiegłam ze schodów i nie witając się z nikim wyszłam z domu trzaskając drzwiami.
-Niech ja ją tylko dorwę – wrzasnął ojciec co spowodowało uśmiech na mojej zachmurzonej twarzy. Rozejrzałam się dookoła. Powietrze było takie świeże. Ile bym dała by znaleść sie teraz na błoniach Hogwardzkich razem z NIM. Pochłonięta marzeniami ruszyłam przed siebie. Doszłam do placu nazywanego przez mugoli ‚placem wolności’. Spora grupka ludzi tańczyła Hip Hop. Stanęłam koło nich i wmieszałam się w tłum. Po chwili wszyscy zwrócili uwagę na moje kroki i mój talent. Wywijałam uśmiechając się. Kochałam tańczyć, ale tylko w dobrej sprawie w dobrym towarzystwie. A oni byli dla mnie nikim. Dosłownie nikim. Nie znałam ich oni mnie i co najważniejsze byli mugolami. Osobami niemagicznymi, kiedyś gdy byłam szlamą nie przeszkadzali mi. Ratunku chyba staję się Malfoyem – pomyślałam. Po chwili muzyka ucichła,  a ja zwinnie skończyłam tańczyć
-Wow, jesteś niesamowita. Ja jestem Mark, to jest Gabriel, Samanta, Kate – wysoki brunet zaczął przedstawiać wszystkich po kolei zaczynając od siebie.
-Miło mi. Jestem Her… To znaczy Rosse – uśmiechnęłam się nieszczerze. Naprawdę to miałam tych mugoli dość, a to dopiero początek
-Idziemy do kafejki niedaleko, zabierzesz sie z nami? – zapytał
-Ta jasne – mruknęłam i powlokłam się za moim nowymi znajomymi, których miałam ochotę potraktować cruciatusem. Rozglądałam się dookoła ulic marząc, że zobaczę GO. Wiem, ze to niemożliwe, ale marzenia nie są przestępstwem. Ku mojemu zdziwieniu zobaczyłam znajomą mi sylwetkę. Podbiegłam do niego i zagadnęłam. Gdy postać się obróciła zawiodłam się. Przeprosiłam owego mężczyznę i poszłam dalej za mugolami.

Zamienię cisze w szept, zamienię jawę w sen, tylko bądź. 
:***

A my uśpieni w świetle dnia nas budzi tylko nocy blask bo księżyc jest kochankiem,  słońce karci nas…

 
 
   
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja