4.Poczułam straszliwy ból na nadgarstku
11.09.2015
Obudziłam się o siódmej. Miałam godzinę na przygotowanie się do próby i posprzątanie pokoju, bo cały był zawalony ubraniami. Rzecz jasna nie moimi.
-Malfoy wstawaj musisz się wynosić – trzepałam nim.
-To jest mój pokój i jest sobota. A teraz nie przeszkadzaj, bo śpię.
-Wstawaj w końcu głąbie! –nie dawałam za wygraną. Ale on też, więc w końcu musiałam się poddać. Zegarek wybił godzinę ósmą. Dziewczyn co prawda jeszcze nie było ale zaraz powinny się pojawić. Tak miałam rację po chwili do drzwi ktoś zapukał.
-Idę – powiedziałam i podeszłam do drzwi – Cześć Cho i Pansy – dodałam od niechcenia.
-Cześć Hermiona – odpowiedziała Cho
-Tak Hey – odwzajemniła się Parkinson
-Tak tym kretynem się nie przejmujcie śpi. Nie chciał ruszyć tyłka i się podnieść więc niestety będzie tu spał. – powiedziałam wskazując ręką na leżącego blondyna.
-Już nie śpię. – odpowiedział
-A więc spadaj – podeszłam starając się go ze pchać z łóżka.
-Nie siłuj się i tak ci się nie uda – miał rację więc poddałam sie.
-Dobra zaczniemy od wybrania piosenki. Macie jakieś propozycje – dziewczyny pokiwały głową – Dobra to ja proponuję piosenkę Cassie – Is It You – pokiwały głową na tak – Ok zaczynam ja stoję z przodu a wy po bokach. – Ustawiłyśmy się i puściłam muzykę. zaczęłam wymyślać kroki w głowie. – Trzymajcie to są opaski dzięki których będziecie robiły to co ja -rzuciłam im.
-To jest ohydne nie włożę tego – powiedziała Parkinson.
-Przymknij się chcę zobaczyć jak Granger tańczy – warknął uśmiechając się blondyn. Ja tylko wykrzywiłam się do niego.
-Dobra zaczynamy – odrzekłam i włączyłam drugi raz muzykę. Obrót schylenie w bok i kolejny krok. Po prostu nie mogę opisać tego tańca. Ale wychodził super.
-Wow Granger nie wiedziałem, że umiesz się ruszać – nabijał się blondyn chociaż nie wiem czy o to mu chodziło.
-Dużo o mnie nie wiesz.
-Zaskoczę cię, wiem o tobie wszystko.
-Nie mam czasu teraz później się posprzeczamy. A my tańczymy jeszcze raz chyba, że wam coś nie pasuje.
-Mi nie pasuje, że Dracuś tu jest.
-Słyszałeś twoja dziewczyna cię tu nie chce – nabijałam sie z niego.
-Ha ha bardzo śmieszne mopsica to znaczy Pansy jest niekiedy nie rozwinięta.
-Tylko niekiedy? – parsknęłam. Jednak wstał z łóżka i wszedł do łazienki – Zadowolona?
-Tak teraz możemy już tańczyć.
-Współczuję ci. Takie codzienne przekomarzanie się z Malfoyem to nie przyjemność – odezwała się w końcu Cho.
-Ta masz stu procentową rację i dzięki. A teraz tańczymy – zaczęło się. Wszystko wychodziło nam świetnie, aż się zdziwiłam.
-Dobra mamy godzinną przerwę – oznajmiłam gdzieś o 12.
-Super, że nam wychodzi byłam pewna, ze wszystko zawalimy – powiedziała Cho i wyszła. Ja rzuciłam się na łóżko i zaczęłam myśleć.
-Godzinna przerwa zmęczyłaś się – w drzwiach od łazienki stanął Malfoy.
-Wiesz, ze przesiadujesz w łazience więcej czasu niż ja? – odpowiedziałam pytaniem.
-Dbam o siebie po prostu nie to co ty.
-Z tym bym się sprzeczała – mruknęłam
-Co? Co masz na myśli.
-A to że nie masz szacunku dla siebie. Chodzisz tysiącami dziewczyn jednocześnie. Nie szanujesz siebie.
-Tu się mylisz nie jestem taki jak mój ojciec, a w ogóle nie będę o tym gadać – powiedział i wyszedł. Nie jestem taki jak ojciec? przecież od dawna taki jesteś każdy to wie. Myślałam. Zaczęłam udoskonalać nasz taniec i czego nie chciałam myślałam o zachowaniu a raczej słowach Malfoya.
-Co masz się skupić tylko na tańcu. Co cię interesuje jakiś tam palant, kretyn – mówiłam do siebie. Aż usłyszałam pukanie do drzwi. Szybko pobiegłam je otworzyć.
-Dzień dobry panno Granger mogę wejść – w drzwiach zobaczyłam nauczycielkę transmutacji.
-Tak pani profesor niech pani wejdzie
-Przejdę od razu do konkretów. Wasze tańczenie jest z okazji walentynek co wiesz. Profesor Dambulodre wpadł na pomysł aby ten tanec w tym roku był bardzie walentynkowy dlatego dał wam partnerów na ten taniec. Macie zatańczyć kilka tańców i zaśpiewac przynajmniej jedną piosenkę. Wszystko ma byc związane z ta uroczystością.
-Pani profesor ale przecież walentynki są za trzy miesiące.
-Panno Granger przypominam pani, ze jesteśmy w świecie czarodziejów. Moge przedstawić partnerów?
-Tak oczywiście – uśmiechnęłam się sztucznie. Prze drzwi weszło trzech chłopaków.
-Pan Potter który będzie tanczył z panną Cho, pan Diggory który będzie tańczył z panią Parkinson i pan Malfoy który będzie tańczył z panią. A i jeszcze jedno za tydzień jest wizytacja zwracam się do panny Granger i do pana Malfoy – pokiwaliśmy głową. W końcu wyszła i minęła się dziewczynami.
-Dzięki Granger, że mnie w to wpakowałaś. Wiesz dlaczego tańczę? bo mamy poprawić nasze stosunki – warknął Dracon, a ja nie odpowiedziałam.
-Dobra Harry wam wszystko powie dlaczego tu jest i w ogóle – powiedziałam, a Harry zaczął im opowiadać.
-A więc Pansy nie ma już, ze nie chcesz tanczyć gdy twój Dracuś jest w pomieszczeniu – nabijałam sie z blondyna
-Ja nie jesetm jej Ganger – warknął.
-Ktoś tu nie ma humoru. Co się stało panie Malfoy – śmiałam sie ale zraz sie powstrzymałam gdyz on nic nie powiedział, a po jego minie wywnioskowałam, ze coś sie stało.
-Dobra Malfoy czytaj mi w myslach bo nie mam zamiaru pokazywac każdemu z osobna jak sie tańczy. Za pomocą bransoletek będziecie tanczyli tak jak on – mówiłam do chłopaków – Wy wiecie co i jak – dokończyłam zwracając się do dziewczyn.
Zaczęliśmy tanczyć i przyznam że nie wychodziło źle. Nawet moge powiedzieć , że super.
Tańczylismy gdzie tak do 17 oczywiście z przerwami, aż podczas jednego obrotu kiedy to Malfoy miał mnie złapać za rękę poczułam straszliwy ból na nadgarstku. To on mnie tak złapał.
-Auć -syknęłam – Koniec wynoście się zobaczymy się jutro – warknęłam. Gdy wszyscy wyszli obróciłam się do Malfoya.
-Dlaczego to robisz? Dlaczego ciągle mnie ranisz? Co ja ci zrobiłam? – mówiłam rozcierając sobie nadgarstek. Patrzyliśmy na siebie, aż przybliżył się do mnie i złożył na moich ustach pocałunek. Trwaliśmy w nim, aż podniósł swoją głowę do góry. Zatkało mnie nic nie powiedziałam popatrzyłam się tylko na niego i wyszłam.