harrypotternaki
 
  Strona startowa
  Kontakt
  Bohaterowie
  Dramione
  => 1.Pierwszy dyżur
  => 2.Skończony kretyn
  => 3.Dlaczego to zrobiłeś...
  => 4.Poczułam straszliwy ból na nadgarstku
  => 5.Co zamurowało. Nie pijesz nie?
  => 6...A ty mnie całować?...
  => 7.Przytul dziewczynę, gdy godzina nadpłynie.
  => 8...Wiesz nie jesteś , aż tak obojętna jak rok temu...
  => 9.....Nie ładnie podsłuchać panie Malfoy.....
  => 10. ...Już cię więcej nie pocałuję...
  => 11. ... No ile miałem na ciebie czekać...
  => 12. ...Nie płacz, wszystko będzie dobrze. Obiecuję. ...
  => 13. ...Ja jutro mam przystąpić do Zakonu Feniksa...
  => 14. ...Nie, nie wydam go...
  => 15. ...Przytulił mnie, ale nie odzywał się...
  => 16. ...Nie możesz zginąć, nie możesz mnie zostawić...
  => 17. ...Opadłam na dno, na samo dno, Ale czego?
  => 18. Czułam już, że opadam na dno. Czułam, że umieram...
  => 19. ...Ci Weasleyowie mają dar przeszkadzania...
  => 20. ...Kocham cię kocham. To tylko puste słowa...
  => 21. ...Porównaj go do siebie
  => 22. ...Ok powiedz gdzie indziej mam?...
  => 23. ...Zamienię ciszę w szept,zamienię jawe w sen, tylko bądź...
  => 24. Tym wszystkim kierowałam ja za pomocą ręki...
  => 25. Wtuleni w siebie pod niebem pełnym gwiazd...
  Park Rozrywki Harry Potter
  Bloodger czyli Harry Potter w miniaturkach :)
  Aktualności
  The Sims 4 Harry Potter
  Śmieszne memy Harry Potter
  Licznik
  Galeria
  Ksiega fanów Naki
20. ...Kocham cię kocham. To tylko puste słowa...

20. …Kocham cię, kocham. To tylko puste słowa…

Dlaczego ludzie tak bliscy odchodzą? To pytanie zadawałam sobie przez cały poranek. Podeszłam do szafy, która służyła mi przez ten rok za szafę prywatną. Otworzyłam ją i wyciągnęłam czarną sukienkę. Miała cienkie ramiączka. Była śliczna, lekka i przewiewna. Od razu po pogrzebie wyjeżdżamy. Poszłam do łazienki, wyciągnęłam swoją kosmetyczkę. Wsunęłam na siebie czarną sukienkę po czym zabrałam się za makijaż. Czarną kredką przejechałam oczy i lekkim bezbarwnym błyszczykiem ozdobiłam usta. Po przygotowaniu machnęłam różdżką i wszystkie moje rzeczy wpakowały się do torby. Gotowa wyszłam z pokoju kierując sie do wielkiej sali. Tłum uczniów ubranych na czarno siedział przy czterech stołach. Nie było wszystkich. Nie których pozabierali rodzice z jak to powiedzieli troski. Każdy dzieciak chciał zostać na pogrzebie, ale nie wszyscy mogli. Dean akurat nie mógł, ale postawił się rodzicom. Usiadłam miedzy czarną, a rudą czupryną. Ginny uśmiechnęła się, a Harry popatrzył krzywo co spowodowało lekki uśmiech na mojej twarzy. Wzięłam do ręki szklankę z pomarańczowy sokiem. Wypiłam sok do końca. Po odłożeniu naczynia na stół odsunęłam się z krzesłem i skierowałam do wyjścia. Oglądnęłam się czy przypadkiem nikogo nie ma. Tak jak myślałam korytarze były puste. Skierowałam się w stronę łazienki prefektów. Usiadłam przed wielkim basenem i ściągnęłam swoje czarne japonki. Zamoczyłam nogi w kolorowej wodzie, która przy każdym przypływie łaskotał mnie. Odprężyłam się zapominając o Bożym świecie. Spojrzałam na zegarek wiszący na ścianie. Wybijał godzinę dziewiątą, a pogrzeb zaczynał się dziesięć po dziewiątej. Wytarłam nogi o ręcznik i wsunęłam w klapki. Zamknęłam drzwi i skierowałam się na błonia. Draco stał tak jak sie umówiliśmy pod pewnym  drzewem. Nie chciałam na tej uroczystości zostać sama. Podeszłam do chłopka i dyskretnie złapałam za rękę. Blondyn objął mnie przytulając do siebie. Spojrzałam przed siebie gdzie stał murowany grób. Dyrektora jeszcze w nim nie było. Dopiero po chwili zobaczyłam kilku mężczyzn niosących tego wielkiego nauczyciela, uczonego. Poczułam, że moczą mi się policzki. Zaczęłam płakać. Przytuliłam się do Dracona nadal płacząc. Koło grobu Dambuldora wyszedł jakiś minister. Poznałam po jego stroju.
-Zebraliśmy się tutaj wszyscy by pożegnać największego dyrektora tych czasów. Albusa Dambuldora. Był wielkim nauczycielem kochanym przez uczniów. Zawsze im pomagał. Zapamiętamy go jako wielkiego duchem i sercem jak i mądrością, którą posiadał – słone krople zaczęły spływać po moich policzkach jeszcze obficiej. Po mowie wypowiedzianej przez ministra wychodzili inni ludzie również wygłaszając swoje teksty.  Nastał koniec ludzie zaczęli kłaść kwiaty na miejsce spoczynku osoby, która byłą dla mnie bardzo ważna. Spojrzałam na bukiet, który trzymał w ręce.
-Ja nie pójdę idź ty – powiedziałam to Dracona. Wziął ode mnie kwiaty i ruszył w tamtym kierunku. Oparłam się o drzewo i zaczekałam na blondyna. Gdy przyszedł ruszyliśmy razem do zamku. Weszliśmy do czystego już pokoju. Dosłownie. Wyglądał jak przy naszym wprowadzeniu się. Na łóżkach leżały spakowane walizki i tylko tyle. Była jednak różnica pęknięte lustro w łazience. Robota mopsicy. 
-No dobra. Zrobimy tak. Na wakacjach kiedy oni nie będą pozwalali ci wyjść z domu. Bedziesz grzeczna, a potem w najmniej wyczekiwanej okazji zwiejesz. Umówimy się dokładnie przez sowy – powiedział Ślizgon gdy ruszyliśmy w stronę wyjścia z Hogwartu.
-Kiedy to wymyśliłeś? – zapytałam uśmiechając się.
-Gdy się nudziłem.
-No dobra zrobimy tak. To może nie wypalić, ale w sierpniu pojadę do nory z tamtąd będzie łatwiej się spotkać. – Stanelismy przed pojazadami, bo uzgodniliśmy, że tak będzie lepiej. 
-To pa – powiedziałam i rozmachnęłam sie by odejść. Poczułam jak jego palce oplatają mój nadgarstek
-Chyba nie chcesz tak pójść bez pożegnania – uśmiechnął się przyciągając do siebie
-Zastanawiałam się nad tym, ale nie pozwoliłeś mi – oddałam uśmiech. Chłopak nachylił sie nad mną i pocałował. 
-Kocham cię – szepnął
-Kocham cię, kocham to tylko puste słowa – powiedziałam – Ale ja ciebie też – przytuliłam się do blondyna po czym skierowałam się w stronę przyjaciół. Usiadłam obok Ginny i uśmiechnęłam się do moich towarzyszy. Bóg jednak jest dla mnie łaskawy, mamy świetnych przyjaciół, kochanego chłopaka, życie jak w bajce. 
-Hermi? – zagadnął mnie Ron
-Tak
-Jak to się stało, że Malfoy cię całuje, a ty nie reagujesz – powiedział, a jego ton głosu doprawiał mnie do szaleństwa. Zazdrosny rudzielec – przeszło mi przez myśl.
-A czemu nie – droczyłam sie z nim
-A czemu tak?
-Bo tak – zakończyłam rozmowę niemądrym stwierdzeniem i wysiadłam z pojazdu. Zawsze mnie fascynowały te ‚konie’ ciągnące karety. Tak ogólnie to fascynowała mnie magia. Kiedy sześć lat temu dowiedziałam się, że jestem czarownicą byłam w niebie. Poczułam się od wszystkich lepsza, poczułam chęć i zapał do nauki do magi, z którą nie byłam zapoznana. Teraz stałam jako siedemnastolatka przed Expresem Hogwart – Londyn i ostatnie raz w tym roku patrzyłam na Hogwart. Zamek, który ledwo był widoczny z tego miejsca.
-Hej Hermi wsiadasz? – z rozmyślań wywiódł mnie głos Ginny. Uśmiechnęłam się do rudej i ostatnie raz rzuciłam okiem na zamek po czym wsiadłam do pociągu.

 
   
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja