harrypotternaki
 
  Strona startowa
  Kontakt
  Bohaterowie
  Dramione
  => 1.Pierwszy dyżur
  => 2.Skończony kretyn
  => 3.Dlaczego to zrobiłeś...
  => 4.Poczułam straszliwy ból na nadgarstku
  => 5.Co zamurowało. Nie pijesz nie?
  => 6...A ty mnie całować?...
  => 7.Przytul dziewczynę, gdy godzina nadpłynie.
  => 8...Wiesz nie jesteś , aż tak obojętna jak rok temu...
  => 9.....Nie ładnie podsłuchać panie Malfoy.....
  => 10. ...Już cię więcej nie pocałuję...
  => 11. ... No ile miałem na ciebie czekać...
  => 12. ...Nie płacz, wszystko będzie dobrze. Obiecuję. ...
  => 13. ...Ja jutro mam przystąpić do Zakonu Feniksa...
  => 14. ...Nie, nie wydam go...
  => 15. ...Przytulił mnie, ale nie odzywał się...
  => 16. ...Nie możesz zginąć, nie możesz mnie zostawić...
  => 17. ...Opadłam na dno, na samo dno, Ale czego?
  => 18. Czułam już, że opadam na dno. Czułam, że umieram...
  => 19. ...Ci Weasleyowie mają dar przeszkadzania...
  => 20. ...Kocham cię kocham. To tylko puste słowa...
  => 21. ...Porównaj go do siebie
  => 22. ...Ok powiedz gdzie indziej mam?...
  => 23. ...Zamienię ciszę w szept,zamienię jawe w sen, tylko bądź...
  => 24. Tym wszystkim kierowałam ja za pomocą ręki...
  => 25. Wtuleni w siebie pod niebem pełnym gwiazd...
  Park Rozrywki Harry Potter
  Bloodger czyli Harry Potter w miniaturkach :)
  Aktualności
  The Sims 4 Harry Potter
  Śmieszne memy Harry Potter
  Licznik
  Galeria
  Ksiega fanów Naki
16. ...Nie możesz zginąć, nie możesz mnie zostawić...

16. …Nie możesz zginąć, nie możesz mnie zostawić…

Dni mijają, bo po to są, ale dlaczego tak szybko? Dzisiaj jest dzień przedstawienia. Nie martwiłam się przez te wszystkie tygodnie, a teraz trema mnie zżera. Cały dzień są próby co bardziej mnie dobija. Dzień jest zimny i deszczowy czyli zwiastuje niepowodzenie. 
-Nie tutaj, ustaw to tam – rozkazywałam wszędzie – Co to ma być? Te sukienki mają być posrebrzane.
-Granger zamknij się w końcu – odezwał się Malfoy.
-Nie czepiaj się Malfoy
-Ja się czepiam? Też mi coś – mruknął. Układam dalej co chwile kogoś upominając. Przy obiedzie pomyślałam sobie, że fajnie by było zrobić magiczne wejście. Całe popołudnie spędziłam na pokazywaniu i udoskonalaniu nowego pomysłu. Wszyscy byli przemęczeni, a zabawa jeszcze sie nie odbyła. W pewnej chwili, gdy spojrzałam na Dracona zobaczyłam, ze chyba zaraz ze złości oszaleje. Uśmiechnęłam się tylko. Wiem jestem okropna, ale warto było się przemęczać. Zaczęliśmy ostatnią próbę.
-No dobra pamiętajcie na moje klaśnięcie – pokiwali głową, ale chyba ze zmęczenia. Klasnęłam i na scenie pojawiły się same dziewczyny. Dwie tańczyły ze swoimi partnerami, a ja śpiewałam. Potem była piosenka, w której uczestniczyli wszyscy, a po tej dwie następne, które również były dla wszystkich. Następnie odbyły się solówki, zaczął Harry i  Cho, Pansy i Cedrik ja z Draconem na końcu. Wszystko było wspaniałe. Szybko nadszedł wieczór. Na scenę wszedł dyrektor. 
-Witam was dzisiaj na zabawie z okazji walentynek. Coroczny koncert w tym roku przedstawiają: Hemriona Riddle, Dracon Malfoy, Harry Potter, Pansy Parkinson, Cedrik Diggory i Cho Chang. Uczniowie ci pracowali naprawdę bardzo ciężko. Więc przywitajmy ich gromkimi brawami – zakończył swoje przemówienie i pozostali uczniowie nie występujący zaczeli głośno nas oklaskiwać. Na sali zgasły świtała. Niespodziewanie buchnęła muzyka i pojawili się uczniowie, a przy tym zapaliły się dwa reflektory. To wszystko w jednym czasie co spodobało sie publiczności. Zaczęłam śpiewać, a reszta moich towarzyszy z wyjątkiem Dracona tańczyć. Po piosence znowu oklaski. Następna piosenka zaczeła się w taki sposób, że wszystkie dziewczyny siedziały na podłodze i bawiły się swoimi sukienkami. Wolna piosenka przerodziła się w bardzo szybką równocześnie z pojawieniem sie naszych partnerów. I tak samo, ale z inną choreografią przeminęły kolejne dwie piosenki. Nastały solówki Harry i Cho wyszli na środek sceny. Zerknęłam ukradkiem na Ginny. Była wściekła. Nagle straciłam siłę. Podparłam się o ścianę i podeszłam do kanapy znajdującej się za kulisami. Położyłam się na niej. O nie zabrakło mi sił. Oni tu idą, Voldemord i reszta. 
-Co się stało? – podbiegł do mnie Draco
-Oni tu idą. Osłabili mnie. To dzisiaj będzie widziałam ich. 
-Możesz wstać? 
-Nie mam siły – skończyła się piosenka Harrego. Chłopak wyszedł za kulisy i podszeł do nas.
-Zostaw ją – warknął
-Boję się – powiedziałam bezsilna nie zwracając uwagi na przyjaciela. Draco pogłaskał mnie po policzku.
-Słyszałeś zostaw ją.
-Idę zobaczyć może coś mi powiedzą – powiedział blondyn.
-Dobra, ja podejdę do mikrofonu
-Nie zostań tu.
-Poradzę sobie – usmiechnęłam się do niego. Podeszłam do jednego z mikrofonów -  Proszę o chwilę uwagi, jak i proszę aby nie panikować. Mam dla was złą wiadomosć – mówiłam osłabionym głosem – do zamku zbliżają się śmierciożercy z Voldemordem  na czele – panika wśród  uczniów – tak to prawda . Niech siódmoklasiści zostaną jeśli chcą walczyć, niech szóstoklasiści również, chociąż nie jest to konieczne. Reszta zostanie odprowadzona do  kominków. – powiedziałam. Podeszła do mnie wice dyrektor. 
-To prawda? – zapytała z nutką paniki w głosie
-Tak  – odpowiedziałam jej po czym opadłam na dół. Zemdlałam. Opiekunka przykucnęła obok. Po chwili podbiegł do niej Draco i nakazał jej  wyprowadzać uczniów. Podniółs mnie i położył z powrotem na kanapie.
-Zaniosę cię do kominka  – powiedział  
-Nie ma mowy zostaję tutaj będę walczyła. Przecież to wszystko jest przez mnie – powiedziałam podnosząc się – Nie zostawię was tu samych. A jak tobie coś sie stanie jak cię zabiją?
-Nie martw się. 
-Zostaję. Mogę zostać z pielęgniarką, ale zostaję
-Ale Hemriona.
-Zostaję! – krzyknęłam. Nie mogłam pozwolic by go zabili. 
-No dobrze choć do pani pomfrey – podał mi rękę  abym wstała.  Wyszliśmy za kulis i poszliśmy w stronę wyjścia od WS.  Spojrzałam na ludzi siedzących przy  stołach poszczególnych domów. Przy stole Gryfindoru siedziało ponad pięćdziesiąt osób, w reszcie dużo mniej, a w Slytherinie  został Bleaise Zabini i jakiś innych chłopak. Parkinson była nie dostrzegalna.  Nie mogliśmy się przepchać przez uczniów tłoczących się przy wejściu. Draco złapał mnie za rękę i przeciągnął przez tłum uczniów. Spojrzałam w stronę stołu Gryfonów. Ron pomimo tej całej sytuacji kipiał ze złości widząc Malfoya ciągnącego mnie. 
-Dobra obiecaj, że nie będziesz sie pchała do walki – powiedział zatrzymując mnie i łapiąc za ramiona
-Ja… – zająknęłam  się
-Hermiona
-No dobra obiecuję – powiedziałam lecz wiedziałam, że nie uda mi się spełnić tej obietnicy. Po prostu było to nie do spełnienia. Nie potrafiłabym patrzeć jak ludzie giną, a ja nie mogę im pomóc przez obietnicę.  Chłopak przytulił mnie do siebie, a następnie pocałował.
-Pani Pomfrey Hermiona zostanie z panią i będzie pani pomagać – powiedział gdy weszliśmy
-No dobrze. Chodź Hermiono za mną – powiedziała i weszłyśmy do jej gabinetu. Po chwili jednak opuściłam go i pobiegłam w stronę drzwi za którymi zniknął chłopak. Gdy go zobaczyłam podbiegłam i rzuciłam się mu na szyję.
-Nie możesz zginąć, nie możesz mnie zostawić – wyszeptałam. Chłopak przytulił mnie.
-Postaram się. Kocham cię – powiedział również szeptem. Pocałowałam go, a potem się rozdzieliliśmy. Skierowałam się do pielęgniarki, która wyczarowywała kolejne łoża.

*^^*^^*^^*^^*^^*^^*^^*^^*^^*^^*^^*^^*^^*^^*^^*^^*^^*^^*^^*^^*^^*^^*^^*^^*^^*^^*

Wielką salę ogarnął głos dyrektora. Zaczął przemawiać, gdyż młodsi uczniowie i tchórze zniknęli już w kominkach. Na sali zostało kilku odważnych.
-Za chwilę pojawią się również ludzie z ministerstwa. Śmierciożercy zbliżają sie wielkimi krokami. Zalecam, więc aby każdy z was znalazł sobie miejsce i przygotował się do  ostrej walki. Proszę również o ostrożność. Kto wie kiedy zaskoczy was druga osoba i uderzy zaklęciem. Pamiętajcie o swoich bliskich o swoich rodzinach. Oni będą za wami bardzo tęsknić jeżeli odejdziecie. Na pewno będą ofiary tej walki dlatego pilnujcie abyście wy nimi nie byli – zakończył, a uczniowie porozchodzili się. Pewien blondyn razem ze swoim przyjacielem i innym kolegą z domu pobiegli w stronę wieży astronomicznej. Dostrzegli, że przeciwnicy wychodzą z Zakazanego Lasu. Blondyn dostrzegł swojego ojca. Zeszli na dół. Ustawili się przy wejściu, ale jeszcze szybciej założyli na siebie maski. Nie mogli pozwolić, aby ich rozpoznano. Do wielkich wrót zaczęli dobijać się śmierciożercy. Po dwudziestu minutach pierwsi z nich wpadli do zamku. Zaczęła się wojna. Blondyn walczył, a potem spostrzegł się, że walczy z własnym ojcem. Draco Malfoy przeciw Luciusowi Malfoyowi. Syn i ojciec. Draco nie cierpiał ojca za to kim był, co robił, co chciał zrobić w tej chwili z nim,  nie wiedział,  nie wiedział że tym kimś jest JEGO SYN.

 
   
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja